***
*13 lat wstecz...
Moje uszy jak co wieczór pieściła
cudowna kołysanka mamy.
-... nie bój się zamknąć ślicznych
oczu twych, niech sen cię znuży, bo ja zawsze będę obok ciebie i
odpędzę koszmar zły.- tymi słowami zawsze kończyła moją
ulubioną kołysankę.
-Mamusiu, a obiecujesz, że zawsze
będziesz koło mnie?
-Obiecuję, skarbie. A teraz idź
już spać, bo jest późno. Dobranoc!
-Dobranoc.- odpowiedziałam senna.
*Teraźniejszość
Jako pięciolatka, nigdy nie potrafiłam
odróżnić prawdy od kłamstwa, dlatego też wtedy uwierzyłam w
obietnicę mojej mamy.
Teraz wiem, że było to jedno, wielkie
kłamstwo. Mama opuściła mnie już w wieku 10 lat, na dodatek w
moje urodziny, zostawiając mnie na łaski ojca, który jakoś
niespecjalnie przejął się jej śmiercią. Codziennie wracał do
domu pijany i bił mnie za każdym razem, kiedy tylko odezwałam się
choć słowem. Na dodatek nie miałam żadnych przyjaciół, więc
nie miałam się komu wyżalić i nie miałam w nikim oparcia. Pomimo
tego wszystkiego, nie robiłam tych rzeczy, które robi większość
załamanych nastolatek- picie, palenie, ćpanie i cięcie się.
Zawsze zamykałam się w swoim pokoju, włączałam muzykę i jedząc
lody czekoladowe, przelewałam swoje myśli na kartki mojego tajnego
notesu.
Zamknęłam pamiętnik, tym samym
odcinając się od przykrych wspomnień. Kilka łez chciało wydostać
się na „powierzchnię”, ale im nie pozwoliłam. Pogodziłam się
już ze śmiercią mamy i nie zamierzałam płakać. Była to oznaka
słabości, której za wszelką cenę nie chciałam ujawniać.
Postanowiłam, że przestanę być taki
odludkiem i opuszczę moją izolatkę. Ojca na szczęście nie było
w domu, więc bez przeszkód mogłam wyjść na dwór. Moim celem był
pobliski park, do którego jako mała dziewczynka zawsze chodziłam z
mamą. Usiadłam na dużej ławce, wyciągnęłam zeszyt i zaczęłam
pisać. Opisywałam moje życie, moje obserwacje na temat innych
ludzi i ich nastrojów. Chciałam zobaczyć, czy ktoś kiedykolwiek
miał gorzej ode mnie. Opisywałam właśnie uśmiechniętą
staruszkę, siedzącą naprzeciwko mnie, gdy nagle ktoś wytrącił
mi z ręki notes. Nim zdążyłam się po niego schylić, sprawca
tego wypadku czytał już moje zapiski.
-Oddaj to!- krzyknęłam.
Nie reagował. Wstałam i próbowałam
odebrać mu pamiętnik, lecz bezskutecznie.
-Nie masz prawa tego czytać, to są
moje sekrety!
Dopiero teraz raczył na mnie spojrzeć.
Słońce delikatnie oświetlało jego idealne rysy twarzy i cudowne,
niebieskie oczy... Och, stop!
-Coś mówiłaś?- zapytał z uśmiechem
na twarzy.
-Nie, wiesz tak sobie po prostu
krzyczałam sama do siebie.
-Aha, to ok, cześć.
'Czy on jest na serio taki głupi?'
-Jesteś taki głupi, czy tylko
udajesz?- zapytałam.
-A ty jesteś taka naiwna, czy tylko
udajesz?- próbował naśladować mój sposób mówienia.
-Ja tak nie mówię.- skwitowałam.
-Ale ja tak. Na serio myślałaś, że
jestem aż tak wścibski, żeby czytać twoje prywatne bazgroły?
-Tak...- mruknęłam speszona.
-Nieważne, jestem Niall.- przedstawił
się, jednocześnie oddając mi pamiętnik.
-[T.I]- niepewnie odpowiedziałam.
Odwróciłam się i już chciałam
odchodzić, ale poczułam na swoim ramieniu rękę blondyna, która
uniemożliwiła mi wykonanie tej czynności.
-To jak [T.I], pójdziesz ze mną na
kawę w ramach rekompensaty za szkody mentalne?- zaśmiał się,
jednocześnie ukazując idealnie białe zęby.
-Nie jestem w nastroju.- mruknęłam.
-No nie daj się prosić.- popatrzył
na mnie wzrokiem, ok którego od razu miękły mi kolana.
-No dobrze.
*3 lata później...
„Drogi pamiętniku...
Dzisiaj zrozumiałam jedną rzecz.
Szczęście nie jest mi pisane. Odkąd poznałam Nialla, myślałam,
że nie ma bardziej natrętnej i jednocześnie słodkiej osoby od
niego. Od zaprosin na kawę, jak on to ujął „w ramach
rekompensaty za szkody mentalne”, aż do tego niefortunnego
wypadku, byłam najszczęśliwszą osobą na Ziemi. Przeżyliśmy
razem wspaniałe chwile. Byliśmy nierozłączni. W pewnym momencie
zaczęłam coś do niego czuć, ale wiedziałam, że on tego nie
odwzajemnia. Dla niego byłam wyłącznie najlepszą przyjaciółką.
Aż do tego koszmarnego dnia... Pamiętam to, jakby wydarzyło się
wczoraj, w rzeczywistości minął już rok. Tak, rok od śmierci
Horana.
Jechaliśmy samochodem. Był
deszczowy dzień, ale to najwyraźniej nie przeszkadzało to mojemu
towarzyszowi w porwaniu mnie na wycieczkę. Jezdnia była śliska i
nie jeździły nią praktycznie żadne samochody. Prosiłam go,
abyśmy zawrócili, ale on mnie nie słuchał. Mówiłam, że możemy
pojechać na tą wycieczkę kiedy indziej, ale on uparcie twierdził,
że musi mi coś pokazać. Przestałam się odzywać i wbiłam wzrok
w szybę samochodu. Mój przyjaciel próbował mnie jakoś rozbawić
i co jakiś czas mnie łaskotał. W pewnym momencie stracił
panowanie nad kierownicą. Poczułam mocne uderzenie i wielki ból.
Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam były słowa Horana:
-Kocham cię.
Parę dni później obudziłam się
w szpitalu. Okazało się, że jako jedyna przeżyłam ten wypadek.
Najpierw w to nie uwierzyłam, twierdziłam, że to jakiś żart i
uparcie wmawiałam sobie, że za chwilę ujrzę uśmiechniętą twarz
Nialla, ale tak się nie stało. Zaczęłam nienawidzić świata i
samej siebie. Codziennie płakałam i okaleczałam się.”
Zamknęłam
pamiętnik i tym razem pozwoliłam łzom swobodnie spływać po
policzkach. Pomimo tego, że straciłam dwie najważniejsze osoby w
moim życiu, czułam się szczęśliwa. Dlaczego? Bo były tuż obok
mnie.
świetne ;*********
OdpowiedzUsuńŚwietne, po prostu cudowne!! Masz talent kochana! Dawno nie czytałam tak świetnego imagina <3 <3 <3 Jeżeli znalazlabys czas i ochotę to serdecznie zapraszam na mojego bloga :) summerstarslove.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa ;) oczywiście, że wejdę na twojego ;) ♥
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńfajny,ale może ruszysz te swoje cztery litery i napiszesz 6 rozdział?!szablony nie uciekną ale ja tak! ;***
OdpowiedzUsuńWie genialny. Ten imagin znajduje się w mojej ulubionej czołówce.
OdpowiedzUsuńZapraszam do SB
http://i-love-my-life-33.blogspot.com/
Zoey
Nic dodać, nić ująć. Po prostu extra! ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny ! ! ! Nigdy nie czytałam lepszego imagina ! <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam się ;(
OdpowiedzUsuń