środa, 4 lutego 2015

Rozdział 19 "Mam nadzieję, że ze spodniami poradzisz sobie już sama"

Candy
Obudziłam się z ręką na twarzy. Dosłownie. Najlepszy był fakt, że to wcale nie moja ręka. Była dosyć ciężka i spora, więc z ulgą stwierdziłam, że należała do jakiegoś faceta.
Umięśnionego faceta - mruknęłam z aprobatą w myślach, widząc nieźle uformowane bicepsy, kiedy zdjęłam jego rękę z twarzy. Westchnęłam, kiedy do moich nozdrzy dotarł intrygujący zapach perfum, których najprawdopodobniej używał. Nie wiem czemu, ale wydawały mi się dziwnie znajome. Lekko przymknęłam oczy, gdy przypomniałam sobie nocny seks z chłopakiem. Już od dawna nie był on tak dobry. Po chwili, gdy dokładniej przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniej nocy, momentalnie otworzyłam oczy i gwałtownie wystrzeliłam w górę do pozycji siedzącej, uprzednio mocniej zaciskając kołdrę na swoich piersiach. W zwolnionym tempie przekrzywiałam głowę w lewo z obawą, kogo za chwilę tam zobaczę. Moje przypuszczenia potwierdziły się, gdy ujrzałam smacznie śpiącego Horana. Pierwszy raz w życiu miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Chciałam wstać, aby jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego pokoju, ale powstrzymał mnie fakt, że byłam całkiem naga. Mogłabym owinąć wokół siebie kołdrę i w ten sposób bezpiecznie wydostać się z łóżka, ale w tej chwili na prawdę nie miałam ochoty oglądać pozbawionego ubrań Nialla. Szybko omiotłam wzrokiem pokój i z przerażeniem stwierdziłam, że moje ubrania leżą porozrzucane po bardzo odległych kątach na samym końcu pokoju.
Co za matoł tak rzuca ubrania?
Szybko oceniłam moje szanse na ciche i niezauważalne zdobycie ubrań, po czym delikatnie zsunęłam z siebie kołdrę, przez co momentalnie dostałam gęsiej skórki, i w szybkim tempie pobiegłam pozbierać walające się po podłodze ubrania.
Przecież nie mógłby akurat teraz się obudzić.
Drżącymi rękami naciągnęłam na siebie majtki, jednocześnie co chwila spoglądając na śpiącego blondyna, który w każdej chwili mógł otworzyć oczy.
Sięgnęłam ręką po koronkowy stanik, kiedy zorientowałam się, że nie ma go tam, gdzie powinien być. Niespokojnie skanowałam wzrokiem sypialnię, starając się odnaleźć zgubę. Po chwili ujrzałam go, wiszącego na zagłówku łóżka. Palnęłam się z otwartej ręki w czoło. Ostrożnie przesunęłam się w kierunku ogromnego łóżka i wyciągnęłam rękę, aby chwycić stanik, ale mój łokieć przez przypadek trącił twarz blondyna, w skutek czego jego oczy otworzyły się natychmiast. Znieruchomiałam. Jego wzrok ze zdziwieniem zatrzymał się na mojej twarzy, jednak po chwili zjechał w dół i spoczął na piersiach, które szybko zakryłam ręką. Oczy Nialla momentalnie pociemniały, co zbiło mnie z tropu, ale i lekko przeraziło. Pierwszy raz czułam coś takiego. Nie czekając ani chwili dłużej chwyciłam swój stanik i uciekłam z nim na drugi koniec pokoju, cały czas czując na sobie onieśmielający w tej chwili wzrok Nialla. Odwróciłam się, cały czas dzierżąc w dłoni rzecz, która powinna znajdować się teraz na moim biuście i niepewnym wzrokiem spojrzałam na blondyna, który stał już na nogach- ku mojemu wielkiemu zdziwieniu w bokserkach.
Pieprzyć cię Horan i twoją cholerną przezorność.
Chłopak cały czas intensywnie wpatrywał się w moje piersi, które nieudolnie próbowałam osłonić, jednak po chwili przejechał pożądliwym wzrokiem po moim całym ciele, przyprawiając mnie o lekkie mrowienie i dyskomfort. Na jego ustach zagościł szeroki uśmiech, gdy zdał sobie sprawę jak dużo mojego nagiego ciała może zobaczyć. Jeszcze mocniej ścisnęłam ubrania, które znajdowały się w mojej lewej ręce. Stałam przed nim w samych majtkach.
Chłopak pewnym, lecz spokojnym krokiem ruszył w moją stronę, przez co mimowolnie cofnęłam się w tył. Gdy dotknęłam plecami zimnej ściany i ujrzałam jeszcze szerszy uśmiech Nialla, zdałam sobie sprawę, że o to właśnie mu chodziło. Doskonale wiedział, że nie mam gdzie uciec, a fakt, że byłam przyciśnięta do ściany dodawał więcej erotyzmu już i tak przepełnionej nim atmosferze.
Nie wiadomo z jakiej przyczyny, ale gdy Niall zmaterializował się tuż przy mnie, moje serce zaczęło galopować niczym dziki koń na niekończącej się łące. Kusząco oblizał usta, a mnie zrobiło się gorąco.
- Muszę przyznać, że coraz bardziej mnie zadziwiasz, Brown.- odezwał się znacznie niższym i głębszym głosem, niż do tej pory, co sprawiło, że moje ciało momentalnie doświadczyło dreszczy.- Zawsze byłaś taka wygadana, pyskata i zdecydowanie mniej wstydliwa. Co się stało? Czyżbym cię onieśmielał?
Nawet kurwa nie wiesz, jak bardzo.
Nie wiedziałam, w jakim stopniu mogę w tej chwili zaufać swojemu głosowi, ale nie zamierzałam dawać blondynowi większej satysfakcji z powodu mojego milczenia, więc zaryzykowałam i postanowiłam mu odpowiedzieć.
- Nie onieśmielasz mnie.
Niall uśmiechnął się złośliwie, kiedy odnotował, że nie rzuciłam nawet najmniejszego ciętego komentarza, a mój głos brzmiał zdecydowanie mniej pewnie, niż zazwyczaj.
Chłopak ostentacyjnie przysunął się jeszcze bliżej, przez co moja ręka osłaniająca piersi niemalże opierała się na jego umięśnionym torsie.
- Zawsze wydawało mi się, że to ty masz kontrolę nad facetem, ale widzę, że dopiero wszystkiego się o tobie uczę.
- Ponieważ zawsze mam kontrolę.- byłam wdzięczna za to, że tym razem mój głos brzmiał trochę pewniej i bardziej zdecydowanie, niż poprzednim razem.
- Tak?- zapytał retorycznie.- Bo wydaje mi się, że trochę inaczej wygląda dziewczyna, która ma kontrolę, choć może się mylę, w końcu podobno to ty masz większe doświadczenie w takich sprawach.
Miałam taką wielką ochotę, aby mu jakoś dogryźć i porządnie odpyskować, aby raz na zawsze zetrzeć ten jego irytujący uśmieszek z twarzy, ale nie mogłam. Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego pojedynczego dźwięku, a tym bardziej jakiegoś sensownego zdania. Głos po prostu ugrzązł mi w gardle, co zdarzyło się pierwszy raz, bo jak słusznie stwierdził Niall- zawsze miałam coś do powiedzenia.
Niespodziewanie ręka Nialla powędrowała w stronę mojej zaciśniętej na ubraniach i staniku dłoni i silnym ruchem sprawiła, że wszystkie ciuchy upadły na podłogę, a jedynie czarny stanik znajdował się teraz w jego dłoni. Uważnie przyglądał się swojej nowej zdobyczy, jednak po chwili jego wzrok z powrotem spoczął na moich piersiach. Z ogromnym uśmiechem na ustach wziął w palce mój nadgarstek i zanim w ogóle zorientowałam się, co planuje, odsunął moją całą rękę od biustu sprawiając, że moje piersi pozostały bez tarczy zdane jedynie na świdrujący wzrok Horana.
Podniosłam rękę, aby z powrotem osłonić piersi, ale chłopak uniemożliwił mi to, sprawnie chwytając mój nadgarstek i odciągając go od klatki piersiowej.
- Czego ty chcesz, Horan?- warknęłam cicho.
Lekko nachylił się w moją stronę i niezwykle pociągającym głosem powiedział:
- Zauważyłem, że masz pewne trudności z ubraniem się, więc pozwól, że ci pomogę.
Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować, zostałam odwrócona tak, że stałam teraz bokiem do ściany, o którą się przed chwilą opierałam i tyłem do blondyna.
Po chwili na moich przedramionach znalazły się cienkie ramiączka od stanika, które zgrabnym ruchem nałożył Niall, Ponownie złapał je i podciągnął do góry tak, że spoczywały one teraz na moich ramionach, a miseczki praktycznie okrywały piersi. Powstrzymałam jęknięcie, gdy Niall "przypadkowo" ścisnął jedną pierś, chcąc oczywiście nałożyć odpowiednio miseczki. Wzdrygnęłam się, gdy przejechał palcami wzdłuż linii piersi, na co Horan zareagował śmiechem.
- Nie musisz się powstrzymywać, Candy.- wychrypiał mi do ucha.- Z chęcią posłucham twoich jęków.
- Pierdol się.- wycedziłam, na co ponownie zareagował śmiechem.
- Chyba wolałbym ciebie, ale w sumie i tak to już zrobiłem.
Irytacja spowodowana jego sposobem mówienia, dotykania mnie, tym, że nie mogłam nic z tym zrobić oraz faktem, że doskonale wiedział, jak na mnie w tej chwili działa, sprawiła, że miałam ochotę powiesić mu jaja na dachu.
Niall w końcu dobrał się do tego cholernego zapięcia od stanika i umieścił go na moich plecach, zatrzaskując go i sprawiając, że moje piersi były już bezpiecznie umiejscowione tam, gdzie trzeba.
Blondyn odsunął się krok w tył, tym samym umożliwiając mi odwrócenie się w jego kierunku i schylił się po pozostałe ubrania, które wcześniej wypuściłam.
Zadrżałam, gdy położył swoją rękę na moim biodrze, jednocześnie z powrotem przyciągając mnie do siebie. Na jego ustach znów pojawił się ten zadziorny uśmiech sygnalizujący, że doskonale wie, jak jego dotyk działa na moje ciało.
Delikatnie rozłożył koszulkę, po czym szybko wsunął ją na mnie, oczywiście po drodze lekko muskając moją skórę palcami. Tym sposobem byłam już prawie cała ubrana, zostały mi już tylko spodnie i buty.
- Muszę przyznać, że masz na prawdę niezłe ciało, Brown. Było na co popatrzeć.
Jego obcesowe zachowanie sprawiło, że moja ręka natychmiast powędrowała do jego policzka w zamiarze sprzedania mu siarczystego "liścia". Zanim jednak zdążyłam go uderzyć, w ostatniej chwili złapał moją rękę przyglądając mi się badawczo z lekkim uśmiechem.
- Jesteś cholernie trudna, Brown. Wciąż próbuję cię rozgryźć i kiedy prawie mi się to udaje, ty znowu mnie zadziwiasz.- przeniósł swoje usta na mój policzek i przejechał nim w kierunku ucha, zostawiając po sobie mokre ślady. Jego gest sprawił, że zakręciło mi się w głowie. Kiedy dotarł do swojego celu, delikatnie przygryzł płatek mojego ucha, sprawiając, że zachłysnęłam się powietrzem.
- Mam nadzieję, że ze spodniami poradzisz sobie już sama. Gdyby jednak to się nie wydarzyło, pamiętaj, że jestem do twojej dyspozycji, wystarczy tylko poprosić.- wyszeptał, po czym pewnym krokiem opuścił pokój, zostawiając mnie całkowicie bezbronną, w osłupieniu, na pastwę wszystkich doznań, które uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą, gdy tylko pomyślałam, do czego jeszcze zdolne są jego zwinne palce.
Skrycie wierzyłam, że wkrótce się o tym przekonam.
Mercedes
Nie dość, że strasznie bolała mnie głowa po wczorajszej imprezie, to na dodatek zostałam zmuszona do pomocy w sprzątaniu. I gdzie tu sprawiedliwość? Okazało się, że firma sprzątająca nie była w stanie dotrzeć tu dzisiaj, co było nam bardzo nie na rękę zważywszy, że jutro z samego rana wracają rodzice Amy. Musieliśmy więc być zdani na własne umiejętności, za czym szły długie godziny sprzątania.
Każdemu został przydzielony jakieś miejsce do sprzątania. Na całe szczęście, wyższe piętra domu nie były wczoraj do dyspozycji gości, dzięki czemu mieliśmy do wysprzątania tylko parter. Z racji tego, że był on jednak ogromny, roboty zapowiadało się na prawdę dużo.
Postanowiliśmy, że będziemy podzieleni na grupki dwuosobowe i każda z grup miała do posprzątania po 2 pokoje. Jako, iż byłam perfekcjonistką i wszystko musiałam mieć dokładnie zaplanowane, zręcznie podzieliłam wszystkie pomieszczenia tak, aby każdy miał po tyle samo do sprzątania. Amy szybko porozdzielała pary: Candy z Niallem- łazienka i sypialnia (chyba nawet ta sama, w której wczoraj na imprezie uprawiali seks), ja i Louis- kuchnia oraz kolejna sypialnia, ona i Zayn- druga łazienka i pokój rozrywki, a Harry i Liam otrzymali wielki salon.
- Um... Chyba wolałabym wziąć się za kuchnie, więc Merci albo Lou wypad z farbowaną blondi.- powiedziała Candy i ruszyła w kierunku kuchni ignorując wszystkich innych.
Co ją ugryzło?
Amy westchnęła.
- Dobra, w takim razie, Louis idź do Candy, a Mercedes będziesz z Niallem.
- Ale...- chciał sprzeciwić się Louis.
- Żadnych ale! Idź do niej, przecież cię nie ugryzie.
Chłopak opuścił głowę i poszedł do kuchni mamrocząc pod nosem: "Nie byłbym tego taki pewny."
Szczerze, to podobał mi się ten układ. Nie uśmiechało mi się pracować wspólnie z Louisem, podczas gdy on ciągle wypytywałby mnie o różne rzeczy, które nie leżą w jego zasranym interesie. Nie byłoby mi już tak łatwo mu uciec, jak wtedy na wigilii.
Wszyscy porozchodzili się do pokoi, które mieli przydzielone. Wraz z Niallem początkowo udaliśmy się do łazienki, w której wbrew pozorom nie było dużo sprzątania.
- Co jest między tobą, a Candy?- zapytałam, tym samym przerywając długą ciszę, jaka między nami powstała.
Gdy nie doczekałam się żadnej odpowiedzi, odwróciłam się w stronę chłopaka, który szczerzył się do mnie ukazując idealnie białe zęby.
Ugh...
- Przespałem się z nią.- powiedział z uśmiechem.
- Tak, to już wiem. Ale czemu teraz ona zachowuje się, jakby jej jedynym celem życiowym było unikanie ciebie?
- A na to pytanie musi ci już odpowiedzieć ona. Mnie osobiście bardzo podobało się nie tylko w nocy, ale także rano.- puścił mi porozumiewawczo oko, po czym wrócił do mycia podłogi.
Super, jakbym ja rzeczywiście wiedziała o co ci chodzi.
Westchnęłam, po czym poszłam w jego ślady.

~*~

W ciągu 30 minut łazienka była cała wyczyszczona. Byłam bardzo zadowolona z efektu, aczkolwiek jako nienaganna perfekcjonistka musiałam jeszcze wszystko dokładnie sprawdzać, przez co Niall musiał praktycznie siłą wyciągać mnie z łazienki.
Zdarza się.
- Nie wiedziałem, że jesteś taką perfekcjonistką.- mruknął, kiedy w końcu opuściliśmy łazienkę.
- No cóż, to chyba jedyna cecha charakteru, jaką odziedziczyłam po mamie. Różnica pomiędzy moim perfekcjonizmem, a jej jest taka, że ja nie jestem pedantką i niespecjalnie przeszkadzałoby mi siedzenie w bałaganie, chyba że wzięłabym się do sprzątania, to wtedy wszystko już musiałoby być wypucowane na błysk. Dlatego właśnie zazwyczaj nie sprzątam.
Na moje słowa blondyn parsknął śmiechem. 
Weszliśmy do sypialni, czyli do ostatniego pomieszczenia, które było nam przydzielone. Na twarzy blondyna momentalnie pojawił się szeroki uśmiech. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z przyczyny jego myśli i cicho prychnęłam. Faceci. 
- Więęęc... Jak ci się podobało?- zapytałam.
- Hm?
No nie, chyba nie muszę tego mówić na głos?
- No wiesz... No... Na imprezie...
- A, tak na imprezie było super.
W moich myślach właśnie strzeliłam sobie w czoło.
- Boże, chodzi mi o ciebie i Candy...
Jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, podczas kiedy ja zastanawiałam się, czy to w ogóle możliwe.
- Zamierzasz mi odpowiedzieć?
- A co cię tak to interesuje?- o nie, teraz to się zaczął ze mnie nabijać.
- No jeju, ciekawość to cecha ludzka, ale jak nie chcesz powiedzieć, to nie.
- Było... Interesująco.- zaśmiał się, po czym wrócił do pracy.
A jego co tak śmieszy? Mam coś na twarzy, czy jak?

~*~

Po godzinie sprzątania, wreszcie mogliśmy odetchnąć. Ponieważ domyślaliśmy się, że reszta nie skończyła jeszcze pracy, postanowiliśmy pozostać w sypialni. Niall rozłożył się na łóżku, podczas gdy ja zajęłam duży, skórzany fotel.
- Dlaczego ciągle unikasz Louisa?- niespodziewanie zapytał blondyn.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że z jego ust wypłynie takie pytanie. Nigdy nie brałam jego pytań na poważnie, gdyż zazwyczaj większość z nich była retoryczna, albo nie miała najmniejszego sensu.
- Wcale go nie unikam.
- To jest beznadziejny sposób na wymiganie się od odpowiedzi.
- A co cię to tak interesuje?- zapytałam, naśladując go.
Uśmiechnął się w odpowiedzi, ale dalej nie ciągnął już tematu, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
- Niall! Mercedes! Skończyliście już?- usłyszałam krzyk Amy.
- Tak!- odkrzyknął chłopak, po czym pociągnął mnie za sobą. Po chwili byliśmy już w salonie, podobnie jak reszta.
- Bardzo wam dziękuję za to, że pomogliście mi w uprzątnięciu tego bałaganu. Rodzice by mnie chyba zabili, jakby dowiedzieli się, co tu było urządzane.- uśmiechnęła się Amy.
Zayn podszedł do brunetki i delikatnie objął ją od tyłu w pasie, po czym pocałował w policzek.
O jakie to słodkie... Chyba się zaraz porzygam.
Patrząc po minie Candy, byłam przekonana, że myśli tak samo. W głowie przybijałam z nią mentalną piątkę. Kątem oka zauważyłam, jak Harry z wściekłością zaciska pięści. Zmarszczyłam brwi, co prawdopodobnie zauważył, bo posłał mi zdenerwowane i chłodne spojrzenie.
Nie wiedziałam, że Harry jest taki ugh... agresywny. Zresztą co mu do tego, że Zayn przytula Amy? Przecież... O cholera!
Dopiero w tym momencie doszłam do wniosku, że Amy się podoba Harremu!
Nie wiem dlaczego, ale nagle zaczęłam się szczerzyć jak głupia, na szczęście jednak nikt tego nie widział.
- Może obejrzymy jakiś film?- zaproponował Liam.
Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami. Usadowiliśmy się wygodnie na kanapie, a Amy podeszła do komody, w której znajdowało się całe mnóstwo różnorakich filmów.
- Dobra, to co oglądamy?- zapytała wskazując na pokaźną kolekcję.
Każdy przekrzykiwał się nawzajem: Komedia! Horror! Fantazy! Toy Story! Chwila... Co?!
- Weźmy komedię i niech już te krzyki się skończą, bo mi głowa eksploduje!- powiedziała Candy.
- Serio? A ja byłem przekonany, że będziesz za obejrzeniem horroru. Co się stało?- zapytał Niall ze złośliwym uśmiechem.
- Po prostu wolę komedię i tyle. Nie doszukuj się w tym jakiegoś drugiego znaczenia, Horan.- wycedziła.
Po kilkunastu minutach kłótni, wspólnie wybraliśmy komedię "Kac Vegas". Uznałam to za optymalne rozwiązanie, gdyż już kilka razy oglądałam ten film i za każdym razem śmiałam się do łez. Amy wsunęła płytę do odtwarzacza i już po chwili usłyszeliśmy pierwsze dźwięki filmu. Postanowiłam, że szybko skoczę do kuchni po coś do picia.
- Idę na chwilę do kuchni, potrzebuje ktoś czegoś?
Kiedy każdy zaprzeczył, ze spokojem ruszyłam do kuchni. Otworzyłam szafkę, w której znajdowały się szklanki i wspięłam się na palce, aby chwycić jedną z nich, lecz jak zwykle mój zbyt niski wzrost mi to uniemożliwił. Westchnęłam zirytowana. Nagle nad moją głową pojawiła się umięśniona ręka, która zgrabnie chwyciła szklankę. Nie musiałam nawet odwracać się, aby wiedzieć, kto za mną stoi, Odłożył szklankę na blat i gdy już miałam ją chwycić, zostałam brutalnie odwrócona i przyciśnięta do lodówki. Patrzyłam teraz w niebieskie tęczówki Tomlinsona, który niebezpiecznie przybliżył nasze ciała do siebie. Wstrzymałam oddech, gdy nachylił się nade mną i nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Wtedy na wigilii mi uciekłaś, ale teraz ci już na to nie pozwolę. Trzymam cię mocno.- wychrypiał- Jaka jest twoja tajemnica, Mercedes?
Głośno przełknęłam ślinę.
- Dobrze, powiem ci o wszystkim, ale proszę cię, puść mnie.- wyszeptałam, na co zaśmiał się z pogardą.
- O nie, skarbie życzę sobie, abyś opowiedziała mi to w takiej pozycji, jakiej jesteśmy.
Zamrugałam kilka razy zdezorientowana jego zachowaniem. Zawsze uważałam, że to po prostu głupi i niedojrzały dzieciak. Lekko przygryzłam dolną wargę, ale widząc jego wzrok natychmiast ją wypuściłam i zaczęłam opowiadać.
Amy
Trochę zaniepokoiła mnie długa nieobecność Louisa i Mercedes. Gdy chłopak wstał, aby pójść za nią do kuchni, lekko się zdziwiłam, ale widząc jego wyraz twarzy, zrezygnowałam z interwencji, gdyż coś podpowiadało mi, żebym się nie wtrącała.
Louis ostatnio dziwnie się zachowuje, podobnie zresztą jak pozostałe One Direction. Nie są już tymi wesołymi i rozgadanymi chłopakami, którymi byli na początku. Liam zamknął się w sobie, Harry cały czas ma wkurzoną minę i zaciśnięte pięści, Louis sieje postrach, a Niall cały czas gapi się na Candy ze złośliwym uśmiechem i bada każdy jej ruch. Zachowują się jak totalne przeciwieństwo słodkich i uroczych członków boysband'u.
Na domiar złego ciągle czuję wyrzuty sumienia spowodowane faktem, że to przeze mnie Niall zaciągnął Candy do łóżka. Gdyby nie to, że zaproponowałam mu, żeby ją wykorzystał, być może nie byłoby tej całej sytuacji, a Candy nie pieprzyłaby się z nim podświadomie. Ugh... Chyba będę musiała z nią pogadać, najlepiej od razu.
- Candy?- szepnęłam jej do ucha.
Odwróciła się w moją stronę i popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.
- Czy mogłybyśmy pogadać na osobności? Teraz.
Dziewczyna kiwnęła głową. Poderwałyśmy się z kanapy i ruszyłyśmy w kierunku sypialni.
- Gdzie idziecie?- zatrzymał mnie głos Zayna.
- Muszę coś ważnego pokazać Candy, zaraz wracamy.
Gdy dotarłyśmy do pokoju, zamknęłam drzwi uprzednio upewniając się, czy aby na pewno nikt nas nie podsłuchuje.
- Więc o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
Zaczęłam nerwowo bawić się palcami, ale gdy zobaczyłam zniecierpliwiony wzrok brunetki, natychmiast przestałam.
- Chodzi o to, że... Na imprezie byłaś na niezłym haju i nie kontaktowałaś ze światem. Nie pomyślałam i zaproponowałam Niallowi, żeby wykorzystał sytuację i przeleciał cię teraz, gdy totalnie odleciałaś, ponieważ już wcześniej gadał mi, że chce się z tobą pieprzyć. I prawdopodobnie gdyby nie ja, nie poszłabyś z nim do łóżka nawet o tym nie wiedząc... Bardzo cię za to przepraszam, zachowałam się jak jakaś idiotka, a nie przyjaciółka. Bardzo mi teraz głupio. Rozumiem, że się na mnie wściekniesz i...
- Okey, stop.- zatrzymała mnie- Po pierwsze: domyśliłam się, że ktoś podpowiedział mu, żeby wykorzystał sytuację, przecież wiem, że Niall nie jest na tyle mądry, żeby coś tak błyskotliwego wymyślić, a po drugie...
- Hm?
- ... no ja nie byłam tak do końca na haju, jak się wam wydawało. I... poszłam z Horanem do łóżka całkowicie świadoma.
- Co?!- wybuchnęłam.
Po chwili Candy zaczęła mi opowiadać o tym, że seks z Niallem był jednym z najlepszych, jakie do tej pory przeżyła i opowiedziała mi o tej akcji rano w sypialni.
- I... On tak po prostu nałożył na ciebie stanik?- wydukałam, gdy skończyła swoją opowieść.
Pokiwała twierdząco głową.
Po tym, co przed chwilą usłyszałam, na prawdę zaczęłam martwić się o mój stan psychiczny.
- Szczerze, to muszę ci powiedzieć, że jesteś w dupie.- stwierdziłam.
- Na serio jest aż tak źle?
Po chwili zastanowienia dobitnie odparłam:
- Tak.



Czy to koniec świata? xd Chyba jeszcze nigdy nie dodałam rozdziału w tak krótkim czasie. Na dodatek wyszedł mi chyba najdłuższy rozdział, jaki kiedykolwiek napisałam. Te ferie na mnie dobrze wpływają.
Szczerze, to powiem Wam, że rozdział wyszedł mi całkiem nieźle.
Mam do Was ważną sprawę: jest to rozdział, który wyjątkowo przypadł mi do gustu, tak więc proszę Was, abyście pod tym rozdziałem napisały taki szczery, prosto od serca komentarz opisujący ten rozdział. Żeby to nie było tylko: "Super, fajne, cudowne, itp..." Zależy mi na Waszych komentarzach i proszę, żeby było ich trochę więcej, niż zazwyczaj. Mogę o chociaż tyle Was prosić?

KOMENTARZE= WIELKA MOTYWACJA

7 komentarzy:

  1. Fantastyczny *.* Nie umiem pisać długich komentarzy, ani ujmować w słowa jak bardzo mi się podoba, wybacz, ale po prostu nie mam do tego talentu.

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja pierdolę chyba śnie! To najcudowniejszy rozdział jakikiedykolwiek czytałam! Zawsze wiedziałam że masz talent ale, że aż taki 🙊Rozdział ja pierdolę zajebisty i nic ująć nic dodać! Mam nadzieję, ze również następny tak samo szybko napiszesz! I zabije cie kiedy przestaniesz! Wmurowałaś mnie w osłupienie kiedy napisałaś, że Candy..wow coś pięknego! Jezu! Kocham Cię! I tego bloga!
    Pozdrawiam Chovialattexx 😻

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabije cię! Hmmm tak świetnie zaczęłam komentarz ale już tlumacze. Wiesz ze mam świra na punkcie Lou, a teraz nadal dużo go nie ma. Poza tym tajemniczość Mercedes... Dziewczyno co ty zrobilas? Podziwiam ją ze jeszcze nie puściła pary z ust.
    Najlepszy w tym rozdziale bez wątpienia byl Niall! Po prostu kocham tego zboczeńca. A taka cicha Candy to nie Candy :/
    #Lucky.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny. Akcja Nialla rano w sypialni bezcenna. Ale czy Amy musi być z Zaynem? Wolałabym zobaczyć ją z Harrym

    OdpowiedzUsuń
  5. Wczoraj znalazłam twojego bloga.Więć powiem ci tak.Rozdziały zajebiste.Wiedziałam że Niall i Candy.Sweet.Ja po prostu nie mam słów słów by opisać ten rozdział on jest taki zajebisty <3 <3 *-* *-* *-*.
    Więc czekam na next i masz nową czytelniczkę

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny ! Bardzo mi się spodobał. Ta scena z Candy i Niallem....coś niesamowitego. Tego faceta nie da się ogarnąć.....jestem bardzo ciekawa co będzie pomiędzy nimi. :) Oby dobrze:) Harry...niech nie zrobi nic głupiego z tej miłości :D Amy wolę z Harrym niż Zaynem. Przeczytałam całego bloga i bardzo bym chciała żeby coś pomiędzy Candy a Niallem rozkwitło :)

    Zapraszam na mojego bloga :)
    http://bad-boys-6969.blogspot.com/
    Pojawił się właśnie nowy rozdział :)
    Pozdrawiam
    Martyna :) <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodaj kolejny! :D Uwielbiam to opowiadanie! :D Czekamy! :*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz coraz bardziej motywuje mnie do szybszego pisania- dla was to tylko chwila, napisanie paru literek, a dla mnie ogromna satysfakcja, uśmiech na twarzy i motywacja