niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 18 "Dobrze mieć taką przyjaciółkę, z którą można od czasu do czasu wymienić ślinę"

Amy
Impreza trwała w najlepsze. Siedząc przy barku, obserwowałam moich znajomych. Candy wraz z Dukiem i kilkoma innymi ludźmi palili trawkę i wciągali koks. Zawsze dziwiło mnie, że Candy pomimo tego, że cały czas bierze narkotyki, pali papierosy i pije alkohol, jeszcze żyje. Ta dziewczyna to jedna wielka zagadka.
Liam był już nieźle wstawiony, przez co krzyczał, że musimy pomóc jego siostrze, która jest zamknięta w piwnicy. Harry siedział na kanapie i robił coś na telefonie, jednocześnie co chwilę popijając piwo z butelki. Zayn wyszedł na dwór, aby zapalić, a Louis cały czas kręcił się obok Mercedes, która jednak umiejętnie go zbywała.
Ciekawe.
Nagle obok mnie pojawił się Niall. Spojrzałam w jego stronę.
- Coś się stało?- zapytałam,
- Nie, czemu pytasz?
- Bo chyba pierwszy raz widzę, żebyś nie był nachlany na imprezie.
Zaśmiał się.
- Ty też wydajesz się być całkiem trzeźwa.
Kiwnęłam głową.
- To prawda. Wypiłam tylko jednego drinka, ale mam jeszcze czas. A czemu ty nic nie pijesz?
- Dzisiaj wyjątkowo zamierzam być trzeźwy.
- Powodzenia.- prychnęłam.
Chłopak miał coś powiedzieć, ale przerwała mu w tym tleniona blondi z wielkim biustem i mazakiem w ręku, która podeszła do nas z bananem na twarzy.
- Niall, mógłbyś mi się tu podpisać?- poprosiła, wręczając mu mazak i wskazując palcem na swój dekolt, a dokładniej na cycek. Nie mogłam się powstrzymać, więc wybuchnęłam głośnym śmiechem, co spotkało się z karcącym spojrzeniem Nialla i oburzeniem w oczach dziewczyny.
- Jasne.- powiedział z zabójczym uśmiechem, a już sobie wyobrażałam, co w tej chwili dzieje się w jego spodniach.
Blondyna pochyliła się, jeszcze bardziej eksponując cycki, a Niall jak najwolniej mógł pisał w wyznaczonym przez dziewczynę miejscu.
Prychnęłam w myślach- typowy facet.
Gdy gwiazdor od siedmiu boleści skończył w końcu pisać autograf, dziewczyna pisnęła w podzięce i poleciała do swoich równie głupich koleżaneczek, które zaczęły piszczeć, gdy tylko ujrzały autograf i spoglądały w kierunku Nialla pożądliwym wzrokiem.
- Czyżby fanka?- zapytałam z sarkazmem.
- Czyżby Amy Smith była zazdrosna?- uśmiechnął się do mnie złośliwym uśmiechem.
- Niby o co? Przecież gdybym chciała taki autograf, miałabym go bez problemu i nie musiałabym nawet prosić.- wytknęłam mu język.
- Czyżby?- zapytał, przysuwając się bliżej.
Delikatnie oblizałam wargi. Po chwili Niall przyciągnął mnie do siebie, napierając swoimi ustami na moje. Powoli oddałam pocałunek, przez co blondyn jeszcze bardziej go pogłębił. Lekko przygryzł moją dolną wargę, na co wydałam z siebie cichy jęk, a język Horana zyskał dostęp do mojego i zaczął ocierać się o niego. Po chwili odsunęliśmy się od siebie.
- Dobrze mieć taką przyjaciółkę, z którą można od czasu do czasu wymienić ślinę.- stwierdził.
Uśmiechnęłam się.
- I vice versa, przyjacielu.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, którą przerwał donośmy śmiech Candy. Oboje jednocześnie spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Dziewczyna wymachiwała rękami i krzyczała coś, czego nie mogłam zrozumieć. Nawet z tej odległości można było dostrzec, że totalnie odleciała.
- Sama nie mogę uwierzyć w to, co powiem, ale myślę, że powinieneś wykorzystać fakt, że jest zjarana i ją przelecieć.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- No co? Dobrze wiem, że i tak w końcu będziecie się pieprzyć, a lepszego momentu nie będzie. Zresztą jak już ją zaliczysz, to dasz sobie z nią spokój i nie będziesz mi pierdolił nad uchem, jaki to jesteś nieszczęśliwy, bo chcesz iść z Candy do łóżka.
Horan przez chwilę zastanawiał się nad moimi słowami.
- Masz rację.- przyznał- Dzięki.
Wstał z krzesła i szybkim krokiem podszedł do brunetki, która nieudolnie próbowała wejść na stół. Położył jej ręce na biodrach i przycisnął usta do ucha Candy. Przypuszczam, że coś jej powiedział, bo dziewczyna momentalnie się uśmiechnęła i razem z blondynem udała się w kierunku jakiejś sypialni.
Jesteś beznadziejną przyjaciółką, przecież Candy w życiu z własnej woli nie poszłaby do łóżka z Horanem. 
Westchnęłam, po czym sięgnęłam po kolejnego drinka i jednym łykiem opróżniłam go. Nie mogąc usiedzieć w jednym miejscu, podniosłam się do góry i przeszłam przez cały salon w kierunku wyjścia. Musiałam się przewietrzyć. Po drodze czułam na sobie czyjś wzrok, ale nie zadałam sobie trudu, aby sprawdzić, czyj. Zadrżałam, gdy poczułam na skórze ukłucia chłodu spowodowane nagłym wyjściem na zimne powietrze.
- Masz ochotę się poczęstować?- usłyszałam męski głos za swoimi plecami.
Odwróciłam się i ujrzałam Zayna, wymachującego przede mną paczką papierosów. Zerknęłam na opakowanie, lecz po chwili z powrotem skierowałam wzrok na przystojną twarz bruneta.
- Nie, dzięki.- uśmiechnęłam się.
Chłopak zdeptał wypalonego papierosa czubkiem buta.
- Żałuję, że nie jestem w tej chwili najebany.- niespodziewanie odezwał się po chwili ciszy.
- Dlaczego?
- Bo mam taką cholerną ochotę cię pocałować, a chyba nie odważę się zrobić tego na trzeźwo.
Po jego słowach poczułam przyjemne ciarki przechodzące po całym ciele. Podeszłam kilka kroków bliżej, przez co znalazłam się dosłownie kilka centymetrów od jego twarzy. W związku z tym, że był ode mnie wyższy, musiałam zadrzeć głowę do góry.
- Więc pozwól, że ja to zrobię.- wyszeptałam, po czym przycisnęłam swoje usta do jego warg. Oddał pocałunek z jeszcze większym pożądaniem, złapał mnie w talii i jeszcze bliżej przyciągnął do siebie. Zrobiło mi się gorąco. Ten pocałunek był kompletnie inny, niż tamten z Niallem. Był pełen pożądania, żarliwości i sprawiał, że uginały się pode mną nogi. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, nawet z Nathanem. Wplotłam ręce w jego włosy, niszcząc tym samym nienaganną fryzurę chłopaka, czym jednak się nie przejął i zaczęłam walkę o dominację z jego językiem. Nie mam pojęcia, ile czasu się całowaliśmy, ale gdy odsunęliśmy się od siebie, wydawało mi się, że minęły wieki. Chłopak delikatnie przesunął rękę wzdłuż moich pleców i przejechał ustami po moim policzku, zatrzymując się dopiero przy uchu.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, ile czekałem na ten pocałunek.- wyszeptał, a pode mną ugięły się nogi i gdyby nie fakt, że trzymał mnie blisko siebie, runęłabym jak długa.
Ja pieprzę.
Harry
- Czy ty nie rozumiesz, że nie mam zamiaru bawić się w jakieś popieprzone związki?!- wykrzyczałem do telefonu.
- Harry, pomyśl. Gdybyś zaczął spotykać się z Taylor, wasza kariera by wzrosła. Mógłbyś od czasu do czasu zainteresować się sprawami zespołu, a nie tylko troszczyć się o własny tyłek.
- Mam to w dupie! Nie zamierzam spotykać się z jakąś blond gwiazdeczką tylko dlatego, że ty tego chcesz.- odpowiedziałem, po czym rozłączyłem się i upiłem łyk piwa.
Modest zaczyna mnie już wkurzać. Jak zwykle uczepili się mnie, bo ich zdaniem to ja zawsze sprawiam największe problemy i narażam zespół bla bla... Jeszcze teraz chcą, żeby zaczął chodzić z Taylor Swift. Ta, niedoczekanie. Wziąłem kilka oddechów na uspokojenie, bo jak twierdzą chłopaki- mam problem z kontrolowaniem swoich emocji i czasami jestem agresywny. Zwykłe pierdolenie. Potrafię się opanować, tylko nie zawsze tego chcę. Czasem potrzeba trochę agresji. Oczywiście nikt oprócz mojej rodziny i chłopaków nie zna mojej "ciemnej strony", jak to określa Louis.
Chyba muszę się przewietrzyć.
Postanowiłem zrealizować nowo narodzony pomysł, więc odstawiłem piwo na stolik, po czym podniosłem się z kanapy i wyszedłem z domu. Gdy poczułem świeże powietrze, od razu zrobiło mi się lepiej. Ludzie twierdzą, że to bzdura, że przebywanie na świeżym powietrzu rozjaśnia umysł, a to przecież prawda. Oparłem się o zewnętrzną ścianę domu i rozejrzałem się dookoła. To, co zobaczyłem w ogrodzie, sprawiło, że mój puls momentalnie skoczył w górę. Mianowicie ujrzałem całujących się Amy i Zayna. Miałem ochotę podejść do tego sukinsyna i porządnie przywalić mu w mordę. Mocno odbiłem się od ściany i w zastraszającym tempie zbliżałem się do pary, która akurat skończyła wymieniać między sobą ślinę. Nagle zatrzymałem się, słysząc urywek ich rozmowy.
- Amy, ja... Na prawdę cię lubię... A nawet bardziej niż lubię.- moich uszu dobiegł głos Zayna.
Nawet z tej odległości udało mi się dostrzec piękny uśmiech dziewczyny. Ten uśmiech powinien być skierowany do mnie a nie do tego chuja!
- Ja też cię bardzo lubię, Zayn.- odpowiedziała Amy, po czym ponownie złączyli usta w namiętnym pocałunku.
Zacisnąłem ręce w pięści tak mocno, że aż mi kostki zbielały. Nie mogłem uwierzyć w to, co się tu wydarzyło. Nim się spostrzegłem, Amy i Zayn zniknęli mi z oczu. Byłem taki wściekły. Wściekły na nią, że całowała się z tym skurwielem i na maksa wkurwiony na Zayna, który wiedział, że dziewczyna mi się podoba. Ze złości walnąłem z całej siły w wbitą w ziemię małą lampę, która rozleciała się pod siłą mojego uderzenia.
- Harry, co ty do cholery robisz?!- usłyszałem głos Louisa.
- Też to widziałeś?
- Co?
- Amy i Zayna.- warknąłem.
Brunet stanął na przeciwko mnie.
- To dlatego jesteś taki wkurzony?
- A jak myślisz? Nie, wcale nie jestem wkurzony, bo dziewczyna, w której się zakochałem właśnie całowała się z moim przyjacielem, który doskonale wiedział, co do niej czuję. Mam ochotę zajebać temu chujowi!- krzyknąłem, po czym z pięściami ruszyłem przed siebie, jednak Louis umiejętnie mnie przytrzymał.
- Harry! Przestań! Przecież wiesz, co się dzieje, gdy tracisz kontrolę. Uspokój się. Policzę do 5, puszczę cię, a ty będziesz stał spokojnie, jasne? 5...4...3...2...1...- puścił mnie.
Westchnąłem.
- Sorry stary, ale wiesz, wkurzyłem się.
Poklepał mnie po ramieniu.
- Wiem, rozumiem. Ale pamiętaj: jeżeli będzie cię coś gryzło, albo znowu się mocno wkurzysz, to masz od razu przyjść z tym do mnie, jasne? Pamiętaj, że jak nie będziesz się kontrolował, to Amy dowie się o twoim problemie i wtedy na pewno już nie będziesz miał u niej szans. Przecież wiesz, że możesz kogoś skrzywdzić.
- Spoko, dzięki. A tak w ogóle, to co jest między tobą i Mercedes?
- O czym ty mówisz?- zdziwił się.
- Nie udawaj idioty. Przecież widziałem, jak przez całą imprezę się obok niej kręcisz.
Uśmiechnął się.
- To nie jest to, o czym myślisz.- powiedział, po czym udał się z powrotem do domu.
Zrobiłem to samo. Postanowiłem się upić i zapomnieć o dzisiejszym wieczorze. A co jest lepsze do takich spraw, niż alkohol?


Nie mogę uwierzyć w to, że zbliżamy się do końca tego opowiadania. Przed nami jeszcze tylko jakieś 7 rozdziałów. Ciężko będzie mi się pożegnać z tym blogiem.
Ale już dość tych sentymentów, Co myślicie o tym rozdziale? Zadziwił Was, czy wręcz przeciwnie: domyślaliście się, co się wydarzy?
I najważniejsze: która postać zdobyła Wasze serce w tym rozdziale?

KOMENTARZE=WIELKA MOTYWACJA


6 komentarzy:

  1. O mój boże :') Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam <3 Pisz szybko naxt'a bo nie wytrzymam ;')
    Chovialattexx:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje serce zdobyła naćpana Candy, bez niej byłoby nudno :P
    Super rozdział :3
    Tylko około 7 rozdziałów??? Szkoda, że nie więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww niech Zayn będzie z Amy *o*
    Supeer rozdział, czekam na szybki next

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj moje serce podbiła Amy choć nie spodobało mi się jak przelizała się z Niall'em.
    Harry oj Harry no Harry no słów mi brak :)
    Mało Candy, Marcy, Lou i Horana. Lucky chce więcej xd
    http://swiat-claudi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem co mam u napisać xD GENIALNY, CUDOWNY, ZAJEBISTY !! Amy i Zayn = totalne zaskoczenie. Co do Horana i Candy to lekko się boje tego co dalej wymyślisz ale czekam z niecierpliwością na next.
    Trzymaj się kochana. Dużooooo weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje serce zdobyła postać....WSZYSTKIE ponieważ wszystkie są genialnie przez ciebie przedstawione, rozdział cudowny jak wszystkie..Mam nadzieję że za niedługo dodasz nowy rozdział :3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz coraz bardziej motywuje mnie do szybszego pisania- dla was to tylko chwila, napisanie paru literek, a dla mnie ogromna satysfakcja, uśmiech na twarzy i motywacja